Domowy sos czosnkowy jest wyrazisty w smaku, pozbawiony różnych niepotrzebnych dodaków i znika w oczach..., nierzadko trzeba dorabiać:) Pasuje znakomicie do dań z grilla, pieczonych ziemniaków, surówek. I co bardzo ważne robi się w kilka minut.
- 2 ząbki czosnku
- jogurt naturalny
- majonez
- pieprz
Czosnek przecisnąć przez praskę, zmieszać z jogurtem i majonezem (może być sam jogurt), doprawić pieprzem i schłodzić w lodówce.
Uwielbiam młodą cukinię - taką, której nie trzeba obierać ze skórki. Można ją przygotować prosto i szybko na grillu jako dodatek do drugiego dania.
- cukinia
- ew. przyprawa do grilla
sos: czosnkowy, winegret lub inny sos według uznania.
Cukinię myjemy i kroimy w plasterki. Posypujemy przyprawą do grilla (można pominąć). Grillujemy w piekarniku (w 180 stopniach) przez kilkanaście minut. Polewamy sosem. Świetnie sprawdza się domowy sos czosnkowy albo winegret. Pasują też sosy z dodatkiem cytryny albo octu winnego, miodu i przypraw ziołowych.
Sezon na szparagi w pełni, więc warto skorzystać. Można powiedzieć, że sezon grillowy również, ale że zimno na dworze, więc grilluję w piekarniku:)
- schab w plastrach
- zielone szparagi
marynata do schabu
- 1 łyżka keczupu
- 1 łyżka musztardy
- 1 łyżka sezamu
- przyprawa do grilla (użyłam przyprawy do karkówki)
- odrobina oleju
do posypania szparagów
- bułka tarta
- masło
- gruba sól morska
Schab rozbijamy, obtaczamy w marynacie i wkładamy na ok. 2 godz. do lodówki. Następnie grillujemy w piekarniku w 200 stopniach do miękkości (u mnie ok. 15-20 min.). Szparagi myjemy, odcinamy twarde końcówki i grillujemy w 200 stopniach przez ok. 14 min. Bułkę zrumieniamy na maśle i dajemy na szparagi, na koniec posypujemy jeszcze grubą solą i podajemy ze schabem.
Kilka dni temu wybraliśmy się na spacer do krakowskiego Parku Jordana. To chyba największy park dla dzieci w okolicy. Mnóstwo placów zabaw, baseniki do pływania różnymi sprzętami (m.in. dmuchanymi kulami), skate park, mnóstwo krętych ścieżek do spacerów. Niestety w ciepłe popołudnie duuuuużo ludzi i bardzo głośno, ale naszemu maluchowi to nie przeszkadzało. Dużym minusem jest to, co w Parku Jordana można kupić do jedzenia dla dzieci. Frytki, hot-dogi, zapiekanki, batoniki, słodkie, kolorowe soki i napoje, lody, popcorn, wata cukrowa... tłuszcz, cukier, konserwanty, barwniki... i właściwie tyle. Nie mówię, że ma tego całkiem nie być w takim miejscu (chociaż właściwie, czemu nie?), ale dobrze, gdyby był wybór. Pewnie - zawsze można zabrać z domu, ale czasem nie chce nam się taszczyć całego prowiantu, zwłaszcza, gdy na termometrze 25 stopni.
Dawno, dawno temu w Parku Jordana (który istnieje od 1889 roku) była mleczarnia - można było pewnie zjeść świeżutką bułkę i popić kefirem. To by pewnie się dzisiaj nie sprawdziło. Ale np. kolorowe kanapki, pyszne mrożone desery, sałatki owocowe, jogurty ze świeżymi owocami, domowe ciasta, a nawet choćby i pieczony kurczak z ziemniakami, surówkami i zdrowymi dipami. A wsztstko zapakowane tak, żeby można było dać do małej rączki i nie przeszkadzać w zabawie, spacerze... Rozmarzyłam się... Ale czy to jest niewykonalne? Dziwi mnie, że tyle się mówi o zdrowym żywieniu dzieci w szkołach, przedszkolach, a na takie miejsca nikt nie zwraca uwagi... Nie chciałabym, żeby odwiedzanie parków dla dzieci kojarzyło się mojemu synowi z fast foodem.
Zdrowe, domowe lody? Nic prostszego. Trzy składniki, blender, foremki, zamrażarka... Obiad, potem spacerek, jak wróciliśmy, to w zamrażarce czekały już gotowe lody:)
- serek mascarpone
- 3 łyżeczki jogurtu naturalnego (może byc więcej)
- 1 banan
Składniki miksujemy, napełniamy foremki i wkładamy do zamrażarki.
Przepis mam chyba jeszcze od czasów studiów. Moi bliscy ją lubią i zazwyczaj okazuje się, że zrobiłam za mało. Znakomicie sprawdza się też jako drugie śniadanie np. do pracy.
- tuńczyk w sosie własnym
- 4-5 jajek
- 4-5 ogórków kiszonych
- kukurydza w puszce
- cebula (biała lub czerwona)
- sól
- pieprz
- majonez
Jajka ugotować na twardo, ostudzić, pokroić w drobną kostkę. Połączyć z pokrojoną cebulą, ogórkami, kukurydzą i tuńczykiem (odsączonym z zalewy i rozdrobnionym). Doprawić solą, pieprzem i majonezem.
W moim ogródku lubczyk rośnie już od kilku lat. Jest zupełnie niekłopotliwy. Dobrze znosi zimę i już wczesną wiosną można zrywać jego pachnące liście. Nie bez powodu jest nazywany bulionem. Kiedy doda się go do zupy, w całej kuchni rozchodzi się cudowny zapach domowego bulionu. Lubczyk można kroić i zamrażać albo suszyć i cieszyć się nim caly rok.
Kiedy mówimy o pierogach z serem, mamy najczęściej na myśli ruskie. Te na słodko też są bardzo dobre i być może polubią je także małe niejadki:)
- ok. pół kg twarogu półtłustego
- 1 żółtko
- 2 łyżki cukru (daję brązowy)
- cukier waniliowy
- rodzynki
- cynamon
- masło do polania
Przygotowujemy ciasto na pierogi wg dowolnego przepisu. Rozgniatamy ser, dodajemy pozostałe składniki. Formujemy pierogi i gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem oleju. Podajemy posypane cynamonem i polane roztopionym masłem.
W poszukiwaniu idealnego ciasta na pierogi, znalazłam też przepis na ciasto bez jajek:
Kluski śląskie - miękkie, lekko gumowate, z dołeczkiem, w którym zbiera się sos (do wyboru mięsny, z grzybów leśnych, z pieczarek - co kto woli). Czasem wystarczą za cały obiad.
- gotowane ziemniaki
- mąka ziemniaczana
- 1 jajko
- odrobina soli
Ugotowane ziemniaki studzimy i przeciskamy przez praskę. Następnie dzielimy na cztery części i jedną odkładamy. W jej miejsce wsypujemy mąkę ziemniaczaną. Dodajemy pozostałe ziemniaki, jajko, sól i zagniatamy ciasto. Formujemy kulki, spłaszczamy i robimy dziurkę. Gotujemy w osolonej wodzie, z dodatkiem oleju (nie za długo, żeby się nie rozgotowały). Podajemy z sosem.
Mój syn uwielbia mieszać, przesypywać, przekładać z kubka do kubka. Szukałam czegoś bezpiecznego, co można zjeść, szybko sprzątnąć. No i super okazał się ryż preparowany. Pamiętam go jeszcze z dzieciństwa, potem jakoś o nim zapomniałam. Jakiś czas temu odkryty na sklepowej półce, czasami się przydaje:)
Chyba każda mama ma w domu wypalcowane szyby, lustra - przynajmniej te, do których ma dostęp maluch. Często je myję, ale zawsze mam obawy, że zaraz po wypucowaniu chemicznym środkiem mój syn przyklei nos do szyby albo ją poliże. Postanowiłam więc zrobić ekologiczny płyn: mniej więcej 1/4 miarki octu na 3/4 miarki wody (miarkę ustalamy sami). Wlewamy do spryskiwacza i do dzieła! Efekt taki, jak przy użyciu specjalnych płynów do mycia szyb.
Kwaśne porzeczki, słodka beza i ciasto. Kto lubi takie połączenia będzie zadowolony. W zamrażalniku został mi ostatni woreczek czarnych porzeczek i upiekłam z nimi ciasto. Znakomicie wychodzi także z czerwonymi porzeczkami. Przepis znalazłam rok temu tutaj: http://mojekucharzenie.blox.pl/2009/07/Ciasto-porzeczkowe.html Jedyna zmiana to gęsty jogurt zamiast śmietany, której akurat nie miałam w domu.