O gotowaniu dla dzieci i nie tylko dla dzieci... O codzienności z maluchem:)
Bonifacy, to miś mojego dziecka. Ma koszulkę z napisem "Bo", więc został Bonifacym. Jest taki sobie, potargany i pocerowany już nieco, ale bardzo kochany, przytulany, karmiony i całowany. Bonifacy czasem z nami "gotuje" w kuchni:)
Sekretem karkówki z grilla są tak naprawdę dwie przyprawy: kolendra i rozmaryn. Wystarczy je dodać, a niepotrzebne będą gotowe mieszanki do karkówki. Karkówka musi być świeża i dobrej jakości. Ja lubię kupować mięso w niedużych, sprawdzonych sklepach osiedlowych, gdzie codziennie dostarcza się świeże mięso. Niestety nie zawsze mam taką okazję.
karkówka
rozmaryn
kolendra w ziarnkach
olej
Karkówkę kroimy na nieduże kawałki, odkrawamy tluszcz. Lekko rozbijamy mięso. Dodajemy przyprawy i odrobinę oleju. Wkładamy do lodówki, najlepiej na kilka-kilkanaście godzin. Grillujemy.
Kapuśniak zimowy i kapuśniak letni to właściwie dwie rożne zupy. Ten z młodej kapusty jest łagodniejszy w smaku, pełen młodych warzyw - w sam raz na czerwcowy/lipcowy obiad.
młoda kapusta
2 marchewki
pietruszka
kawałek selera
cebula
zielenina: seler, por, koper, lubczyk, pietruszka
4-5 ziemniaków
kawałek mięsa (np. noga z kurczaka bez skóry)
kawałek dobrej kiełbasy (można pominąć i podawać zupę z posiekanym mięsem z zupy)
2-3 łyżeczki koncentratu pomidorowego albo 2 pomidory
Zagotowujemy mięso, odlewamy wodę, nalewamy świeżą, wkładamy poszatkowaną kapustę, warzywa pokrojone w kostkę, posiekaną zieleninę, pokrojoną w kostkę kiełbasę, domową przyprawę, liść laurowy, ziele angielskie, lekko solimy i gotujemy. Pod koniec dodajemy przecier albo pomidory i pozostale przyprawy. Możemy jeszcze posypać świeżym koperkiem.
Uwielbiam wczesne lato... młode warzywa dają mnóstwo możliwości. Naprawdę niewiele potrzeba, aby na stole pojawił się pyszny obiad. Szkoda, że lato jest u nas tak krótko...
młoda kapusta
ew. cebula
kawałek dobrej kiełbasy (pokrojonej w kostkę)
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego albo świeży pomidor pokrojony w kostkę
Kapustę szatkujemy. Dodajemy ewentulanie pokrojoną w kostkę cebulę i podsmażamy chwilę na maśle, potem podlewamy wodą i dusimy pod przykryciem z pozostałaymi składnikami i przyprawami. Mnie zajęło to ok. pół godziny. Na koniec zagęszczamy mąką rozprowadzoną w zimnej wodzie i całość zagotowujemy. Podajemy z ugotowanymi ziemniakami posypanymi świeżym koperkiem.
Twaróg dobrze rozdrobnić widelcem, dodać mąkę (najlepiej część i w razie potrzeby dosypać), żółtka, cukier waniliowy i pianę ubitą z białek (przy ubijaniu dodajemy szczyptę soli). Zagnieść ciasto. Ma być elastyczne i może być lekko lepiące. Uformować wałeczki i pokroić na małe kawałki. Ugotować w osolonej wodzie z dodatkiem oleju. Jeśli się spieszymy, możemy dodać od razu całe jajka. Dodatek mąki ziemniaczanej spowoduje, że kluski będą nieco bardziej gumowe.
Truskawki zmiksować z cukrem waniliowym. Jeśli lubicie bardziej kwaśny smak, można pominąć cukier waniliowy. Polać musem kluski. Kluski leniwe znakomicie smakują także z roztopionym masłem i cynamonem albo polane jogurtem z owocami.
Mój syn uwielbia dżem truskawkowy. Postanowiłam więc takowy wyprodukować. Zrobiłam go ze zwykłym cukrem, bo w składzie popularnych mieszanek żelujących znalazałam m.in. konserwanty: benzoesan sodu i sorbinian potasu. W przepisach na dżem truskawkowy zazwyczaj mamy 1 kg cukru na 1 kg owoców, ale jak dla mnie to zdecydowanie za dużo. Daję po kilka łyżek na kilogram owoców (dżem może być mniej gęsty). Dodaję też sok z cytryn (mniej więcej 1-2 cytryny na 1 kg owoców).
truskawki
cukier
ew. cytryny
Truskawki myjemy, odrywamy szypułki. Kroimy na mniejsze kawałki, możemy też rozdrobnić blenderem, jak kto lubi. Zasypujemy cukrem, wlewamy ew. sok wyciśnięty z cytryn i gotujemy na wolnym ogniu, aż masa stanie się gęsta. Na wierzchu może pojawić się piana, którą zbieramy łyżką (wygląda jak mus, można ją zjeść, świetnie smakuje jeszcze ciepła z waflami). Gorącą masę wlewamy do wyparzonych słoików, zakręcamy (zakrętki też należy sparzyć) i odwracamy do góry dnem. Studzimy pod przykryciem.
Najprostszą formą przechowania owoców na zimę jest mrożenie. Tak przygotowane truskawki dają wiele możliwości. Można je użyć do kompotów, kisieli, deserów, ciast, jako polewę do klusek leniwych. Zachęcam do mrożenia mamy maluchów, które jeszcze nie jedzą truskawek. Jeśli np. zimą nadejdzie czas na ich wprowadzenie do diety, będziecie miały możliwość zrobienia domowego kisielku, dodania owoców do manny czy kompotu. Przy mrożeniu truskawek warto pamiętać o jednej rzeczy: truskawki rozkładamy pojedyńczo, np. na tackach i lekko mrozimy - po czym zsypujemy je do woreczka i na dobre dajemy do zamrażarki - wtedy za bardzo się nie posklejają.
Na truskawki czekam cały rok. Niestety w tym roku pojawiły się późno i ledwie są, a już mówi się, że za chwilę koniec. Dlatego korzystam, jak mogę i dzisiaj biszkopt z truskawkami. Przepis na biszkopt oczywiście jest uniwersalny i pasują do niego także inne owoce, pianki, galaretki - co kto lubi.
6 jaj
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy
1 szklanka mąki
1/5 szklanki mąki ziemniaczanej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
łyżka masła
3-4 łyżki oleju
szczypta soli
truskawki
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno. Dodać cukier, cukier waniliowy i ubić, następnie żółtka i znowu ubić. Połączyć pozostale suche składniki, do tego dołączyć ubitą masę i wymieszać drewnianą łyżką. Na koniec wlać gorący tłuszcz (masło i olej) i wymieszać. Wylać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (u mnie blacha ok. 20x30 cm). Na wierzchu ułożyć truskawki (większe pokroić). Piec w temp. 180 stopni (termoobieg) przez ok. 40-45 min. W przepisie, który dostałam od koleżanki, był podany czas pieczenia ok. 20-30 min. U mnie wyszło dłużej - dlatego należy sprawdzać patyczkiem, czy ciasto jest już upieczone.
Miłość do samochodów pojawiła się już dawno. Moje dziecko je uwielbia - WSZYSTKIE. Ulubionym słowem jest "brum-brum". Auta małego kierowcy jeżdżą po stołach, meblach, podłodze. Mają też garaże... także blaszane. Zadziwia mnie wyobraźnia synka - te garaże znalazł w kuchni:)
Często zdarza się, że zostaje nam chleb. Staram się go nie wyrzucać. Jest prosty sposób, żeby zrobić z niego dodatek do kremowych zup (np. dyniowej, szczawiowej) albo surówek: grzanki.
Kromki chleba kroimy w kostkę. Możemy je ewentualnie lekko skropić oliwą. Wykładamy na blachę przykrytą papierem do pieczenia. Dajemy do piekarnika (150 stopni) i pieczemy, aż będą chrupiące.
Okazało się, że grzanki lubi mój syn - niejadek. Zupa z grzankami jakoś lepiej wchodzi. No i grzanki czasami można podjadać zamiast innych chrupaczy... Zostawione w miseczce przed telewizorem, zazwyczaj znikają... Jeśli coś zostanie, możemy je przechowywać w suchym miejscu.
Ciasteczka... kto ich nie lubi? A gdyby jeszcze można było upchnąć w nich coś wartościowego... Na jednym z blogów znalazłam przepis na ciastka z serem i owocami. Bez zbędnych polepszaczy, cudnie pachną wyjęte z piekarnika i szybko znikają ze stołu. Minus? Mój syn dziś rano zorientował się, że są świeżutkie pod serwetą i skubnął... mleko już mu się nie zmieściło na śniadanko...